"Żaden człowiek nie jest samoistną wyspą; każdy stanowi ułomek kontynentu, część lądu. Jeżeli morze zmyje choćby grudkę ziemi, Europa będzie pomniejszona, tak samo jak gdyby pochłonęło przylądek, włość twoich przyjaciół czy twoją własną. Śmierć każdego człowieka umniejsza mnie, albowiem jestem zespolony z ludzkością. Przeto nigdy nie pytaj, komu bije dzwon: bije on Tobie." - John Donne

niedziela, 3 maja 2015

Sąd Ostateczny Live

Na początku informacja o pogodzie. Ta noc, podobnie jak dwie wcześniejsze, będzie bardzo ciepła. O północy temperatura wyniesie około 24 stopni Celcjusza. Padać nie powinno, ale w razie czego i tak postawiono namioty. Namioty znajdują się kilkaset metrów od miejsca, tego miejsca,  gdzie wydarzy się to wszystko. Z drugiego brzegu, z Cilapac, widać dwa ostro święcące reflektory, część więziennych zabudowań i krzątających się ludzi. Gdy jutro znów wstanie dzień wyłoni się jeszcze witacz rodem z wejścia do cyrku lub zoo, a nim żółte litery i brzmiące jak zaklęcie Nusakambangan. Nusakambangan nie jest jednak ani cyrkiem, ani zoo. Nazywana jest Wyspą Egzekucji albo Piekłem Indonezji. Na Nusakambangan trafiają ci, którzy popełnili błędy i muszą za nie zapłacić życiem. Na Nusakambangan nie ma darowania grzechów.

O godzinie 21.30 miejscowego czasu informacja, że egzekucje odbędą się po północy. To pierwsza pewna informacja, po kilku dniach spekulacji. Zdjęcie z namiotu: na pierwszym planie krzesła pokryte białym materiałem. Krzesła niczym duchy zmarłych pocieszające krewnych przyszłych ofiar. Krewni, na planie drugim, leżący bezwładnie na stolikach, w poczuciu bliskiej straty, pustki, bezsilności. Z ostatnimi mikronami nadziei gdzieś na rubieżach duszy. Dalej dziennikarze, w oczekiwaniu na to, co się stanie. Rejestrujący zapach śmierci - bliskiej, coraz bliższej.

Kilkadziesiąt godzin wcześniej widzieli się po raz ostatni. Już nie żywi, jeszcze nie martwi. Cóż za przedziwne spotkanie. Twarze, które za chwilę będą wyglądać inaczej. Ostatnie emocje, które zastygną na zawsze. Silne uściski - znajome, tak obce. W tle ambulanse wiozące puste białe trumny. Płacz, uśmiech, krzyk, pocałunek, spojrzenie. Wszystko ostatnie, wszystko nie na miejscu.

(M. powiedziała mi kiedyś: Ludzie żegnają się po to, żeby się spotkać. Nigdy całkiem na poważnie, nigdy całkiem na zawsze. Bo ludzie nie potrafią się żegnać na zawsze.)

Ale śmierć ma do siebie to, że przychodzi na zawsze. Choć zanim przyjdzie śmierć, czas na ostatnie pożywienie. Kilku posłańców w bejsbolówkach przekracza bramy więzienia, niosąc w rękach dary, niczym charyzmaty w foliowych torebkach. Chwilę później zbliżenie na kubełki KFC.

No a teraz czas na zdjęcia dziewięciu skazanych. Ich twarze zdążył już poznać cały świat, ale gdyby ktoś zapomniał, jest i krótkie przypomnienie: Zainal Abidin (Indonezja); Andrew Chan i Myuran Sukumaran (Australia); Rodrigo Gularte (Brazylia); Sylvester Obiekwe Nwolise, Raheem Agbaje Salami, Okwudili Oyatanze, Martin Anderson (wszyscy Nigeria); Mary Jane Veloso (Filipiny). To tak w największym skrócie, w końcu czas goni nas. 

O godzinie 23.30 na polanie nad brzegiem Nusakambangan zapalają się dwa ostro świecące reflektory. Po przeciwnej stronie, na wyspie Cilapac, wielkie podniecenie: nastrajanie sprzętu, nasłuchiwanie, oczekiwanie, przeciskanie. Usłyszeć strzały - marzenie każdego reportera. Serce bije jak dzwon, no niech się wreszcie zacznie.

Tymczasem relacja live trwa. Proszę państwa, teraz czas na infografikę. Infografika to nowy sposób przekazywania informacji. Więcej obrazków, mniej treści, wszystko w kwadraciku pięć na pięć centymetrów. Na infografice wyjaśnienie jak to się właściwie odbędzie. Jak człowiek człowiekowi, żeby było w zgodzie z prawem, bezpieczeństwem, człowieczeństwem, kulturą i higieną, mówiąc krótko - po bożemu.

Najpierw ważna informacja, że od stycznia, zamiast słupów są drewniane deski. A między każdą deską są cztery metry odległości. Do wyboru pozycja stojąca, siedząca lub klęcząca. Jest także możliwość obejrzenia własnej śmierci lub zakrycia oczu w ostatnim momencie. Na każdą ofiarę przypada dwunastoosobowy skład. O ustalonej porze, na ustaloną komendę, pada salwa strzałów. Wymierzający Sprawiedliwość celują, jak na strzelnicy, w czarne kółko na piersi skazanego. Każda ofiara, na ostatnią drogę, ubiera specjalny t-shirt z tarczą po stronie serca. Jeśli po egzekucji ktoś daje oznaki życia, dostaje strzał w głowę z najbliższej odległości.

Później kolejna grafika, z australijskiego medium. Zdjęcie Jego, uśmiechniętego od ucha do ucha,  można by powiedzieć: Dadżdżala we własnej osobie. Z umazaną od krwi ręką, którą zresztą o poranku pochwyci jedna z tamtejszych gazet. 

Siedem minut po północy indonezyjska telewizja TV One podaje, że skazańcy wyszli z więzienia i udają się w ostatnią drogę. Przygotowanie do egzekucji ma zająć kilkanaście minut. Skazańcy decydują się zginąć na stojąco i patrzeć w oczy Wymierzającym Sprawiedliwość.

O godz. 0.31 informacja: Padły strzały. Osiem ofiar.

(Jedna ze skazanych, Filipinka Mary Jane Veloso, w ostatniej godzinie unika plutonu egzekucyjnego.  Na policję zgłasza się kobieta twierdząca, że wykorzystała Veloso jako nieświadomego przemytnika. Wyrok na Mary Jane Veloso zostaje odroczony.)

Na koniec, raz jeszcze przypomnienie, tym razem ofiar: Zainal Abidin (Indonezja); Andrew Chan i Myuran Sukumaran (Australia); Rodrigo Gularte (Brazylia); Sylvester Obiekwe Nwolise, Raheem Agbaje Salami, Okwudili Oyatanze i Martin Anderson (wszyscy Nigeria).

I zbliżenie na namioty. Krewnych wtulonych w siebie. Reporterów trzymających telefony nad głowami. Białe krzesła w tle.

A potem, raz jeszcze miejsce egzekucji, widziane z naprzeciwka, z brzegu Cilapac. Dwa świecące ostro reflektory, krzątający się ludzie. W górze gwiaździste niebo, temperatura około 24 stopni Celsjusza. Patrzę na to niebo, patrzę na zdjęcie w relacji na żywo na news.com.au, i przychodzi mi na myśl koncepcja Carla Junga. Carl Jung pisał kiedyś o latających talerzach jako o ludzkich projekcjach oswajających ich lęki, szczególnie po czasach drugiej wojny światowej. Okrągłe talerze miały być wytworem ludzkiej podświadomości. Poszukiwaniem porządku, a może usprawiedliwienia - przed człowiekiem, przed światem, przed siłą wyższą. Patrzę na to zdjęcie i wyobrażam sobie te latające talerze na gwiaździstym niebie nad Nusakambangan jako przeciwwagę tragedii jaka rozegrała się na ziemi. Patrzę i widzę dwunastu Wymierzających Sprawiedliwość, unoszących głowę w górę, wskazujących na nie palcem. A później innych Sprawiedliwych, na innych wyspach Nusakambangan, którzy również unoszą głowę - w geście ukojenia, usprawiedliwienia.

Tylko czy ktoś dziś patrzy jeszcze w niebo?