"Mapa i
terytorium" Michela Houellebecqa - według mnie jedna z najlepszych
powieści ostatnich lat, jeśli nie najlepsza - leży i gnije w warszawskich
Empikach. W jednym z nich, kilkanaście egzemplarzy położono na promocyjnym
stoisku i dano im zniżkę 25%, żeby zeszły. Nie schodzą. Ludzie dotykają leżące
obok Houellebecqa książki "Biała jak mleko, czerwona jak krew" i "Magia
Avalonu - kontynuacja Skrzydeł Laurel", ale wieża z "Mapy i
terytorium" leży niewzruszona. Polacy przechodzą, Polacy myślą - nazwisko
trudne, tytuł niezachęcający, okładka nie-wiadomo-co. Zastanawiam się, czy
gdyby ta sama książka nazywała się np. "Ucięta głowa na mapie myśli"
albo "Obrotna Rosjanka i malarz z dużym penisem" miałaby większe
wzięcie.
A nad Sekwaną, już w niecałe dwa miesiące od premiery (wrzesień 2010), sprzedano 120 tysięcy egzemplarzy "La carte et le territoire".
A nad Sekwaną, już w niecałe dwa miesiące od premiery (wrzesień 2010), sprzedano 120 tysięcy egzemplarzy "La carte et le territoire".
15.03.2012
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz